Wakacje bardzo szybko mijają. Nie było mnie długo, ale za to udało mi się zwiedzić parę ciekawych miejsc, którym poświęcę parę słów w najbliższym czasie.
W międzyczasie w Łodzi zaczęło się dziać dużo dobrego. Zaczęły powstawać nowe murale! Jak zwykle śledzę proces ich powstawania niecierpliwie i tak mnie zafascynował jeden z nich, że postanowiłam zrobić mały research. Kiedyś już pisałam post o muralach, a konkretniej o artyście zwanym ROA.
Dziś chciałam Wam przedstawić brazylijskiego artystę o imieniu Eduard Kobra. Może na początek zerknijcie, co się tworzy w Łodzi i na tej podstawie opowiem Wam, co dowiedziałam się na temat jego twórczości.
Dziś chciałam Wam przedstawić brazylijskiego artystę o imieniu Eduard Kobra. Może na początek zerknijcie, co się tworzy w Łodzi i na tej podstawie opowiem Wam, co dowiedziałam się na temat jego twórczości.
/zdjęcie pochodzi z galerii Urban Forms/ |
/zdjęcie pochodzi z galerii Urban Forms/ |
/zdjęcia pochodzi z galerii Urban Forms/ |
Jeśli chodzi o artystyczne aspekty jego twórczości Eduard Kobra sprytnie wykorzystuje kontrast między
czarno- białymi portretami, a pełnym kolorów tłem. Kolorowe wzory geometryczne w oddali nawiązują do kalejdoskopu. Z tego co udało mi się dowiedzieć Kobra bardzo ceni sobie
dane historyczne i to jest jego cechą
charakterystyczną. Zwykle postacie z jego murali nawiązują bezpośrednio
do miasta w którym znajduje się mural. Tak też jest w Łodzi. Kobra w
powyższym muralu przedstawia nam postać Artura Rubinsteina, który się
tutaj urodził. Muszę przyznać, że prace Kobry bardzo mi się podobają,
mają w sobie coś co mnie przyciąga. Ma konkretny styl, który mi bardzo
odpowiada.
/mural z Lincolnem znajdujący się w Kentucky/ http://www.streetartbio.com/#!Eduardo-Kobra-Abraham-Lincoln/zoom/cw54/imagebxy/ |
Często nawet bardziej od dzieł artystów interesuje mnie ich historia dążenia do spełniania marzeń, to jest fajne. W ogóle się tym zaczęłam bardziej interesować i zwracać uwagę dopiero na studiach, bo miałam nawet zajęcia z historii sztuki i jakie to wszystko interesujące czasem!
OdpowiedzUsuńWow, naprawdę fajnie ten mural wygląda!
OdpowiedzUsuńTa historia jest wręcz nieprawdopodobna :) Dobrze że sędzia nie był wrogiem artystycznym :D
Świetnie to wszystko wygląda! Genialny pomysł z tym wszystkim, bo miasto pięknie wygląda. :)
OdpowiedzUsuńMiał szczęście, że trafił mu się taki sędzia :D
OdpowiedzUsuńUtalentowany artysta, miał dużo szczęścia w życiu. Co do jego dzieł, to właśnie takie malunki chce się oglądać w miastach, a nie wciąż te reklamy, bilboardy, kolorowe szyldy itp. Więcej sztuki w miastach! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Uwielbiam "te obrazy" :) Łódź jest .. hm, specyficznym miastem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam murale :) Mam już całą kolekcję zdjęć moich ulubionych, które znalazłam podczas podróży. Nie słyszałam o tym artyście Bardzo podoba mi się ten kontrast w jego pracy.
OdpowiedzUsuńA.
Ja też uwielbiam i interesuję się muralami, ale o tym artyście słyszę pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńMatko święta, jakie to piękne...! (echo...)
OdpowiedzUsuń