czwartek, 11 września 2014

ARTISTA: KOBRA W ŁODZI!

Wakacje bardzo szybko mijają. Nie było mnie długo, ale za to udało mi się zwiedzić parę ciekawych miejsc, którym poświęcę parę słów w najbliższym czasie.
W międzyczasie w Łodzi zaczęło się dziać dużo dobrego. Zaczęły powstawać nowe murale! Jak zwykle śledzę proces ich powstawania niecierpliwie i tak mnie zafascynował jeden z nich, że postanowiłam zrobić mały research. Kiedyś już pisałam post o muralach, a konkretniej o artyście zwanym ROA.
Dziś chciałam Wam przedstawić brazylijskiego artystę o imieniu Eduard Kobra. Może na początek zerknijcie, co się tworzy w Łodzi i na tej podstawie opowiem Wam, co dowiedziałam się na temat jego twórczości.

/zdjęcie pochodzi  z galerii Urban Forms/

/zdjęcie pochodzi  z galerii Urban Forms/
/zdjęcia pochodzi z galerii Urban Forms/
Historia artysty jest bardzo ciekawa i nieco komiczna. Eduardo Kobra pochodzi z  biednej brazylijskiej dzielnicy. Nigdy nie był prymusem, zawsze bardziej interesowały go rysunki. Podobno Kobra zawsze nosił plecak pełen farb i sprayował na wszystkim na czym tylko się dało. Został nawet wyrzucony ze szkoły za "malunki" na jej ścianach, jednak nie poddał się i zapisał się do szkoły poza miastem. Zaczynał swoją twórczość jako zwykły dzieciak "bazgrzący" na ulicy i - jak można się domyśleć - nie raz przysporzyło mu to kłopotów z policją. Jednak jeden incydent z prawem na pewno będzie tkwił w jego pamięci bardzo długo. Co się stało? Okazało się, że sędzia przed którym stanął Kobra za swoje występki tak polubił jego prace, że jako karę wymierzył mu.. namalowanie murala na ścianie posterunku policji. Tym samym był to przełomowy moment w twórczości Eduarda. Dziś jego prace znane są w wielu krajach.
Jeśli chodzi o artystyczne aspekty jego twórczości Eduard Kobra sprytnie wykorzystuje kontrast między czarno- białymi portretami, a pełnym kolorów tłem. Kolorowe wzory geometryczne w oddali nawiązują  do kalejdoskopu. Z tego co udało mi się dowiedzieć Kobra bardzo ceni sobie  dane historyczne i to jest jego cechą charakterystyczną. Zwykle postacie z jego murali nawiązują bezpośrednio do miasta w którym znajduje się mural. Tak też jest w Łodzi. Kobra w powyższym muralu przedstawia nam postać Artura Rubinsteina, który się tutaj urodził. Muszę przyznać, że prace Kobry bardzo mi się podobają, mają w sobie coś co mnie przyciąga. Ma konkretny styl, który mi bardzo odpowiada.

/mural z Lincolnem znajdujący się w Kentucky/ http://www.streetartbio.com/#!Eduardo-Kobra-Abraham-Lincoln/zoom/cw54/imagebxy/

9 komentarzy:

  1. Często nawet bardziej od dzieł artystów interesuje mnie ich historia dążenia do spełniania marzeń, to jest fajne. W ogóle się tym zaczęłam bardziej interesować i zwracać uwagę dopiero na studiach, bo miałam nawet zajęcia z historii sztuki i jakie to wszystko interesujące czasem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, naprawdę fajnie ten mural wygląda!
    Ta historia jest wręcz nieprawdopodobna :) Dobrze że sędzia nie był wrogiem artystycznym :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie to wszystko wygląda! Genialny pomysł z tym wszystkim, bo miasto pięknie wygląda. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miał szczęście, że trafił mu się taki sędzia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Utalentowany artysta, miał dużo szczęścia w życiu. Co do jego dzieł, to właśnie takie malunki chce się oglądać w miastach, a nie wciąż te reklamy, bilboardy, kolorowe szyldy itp. Więcej sztuki w miastach! :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam "te obrazy" :) Łódź jest .. hm, specyficznym miastem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam murale :) Mam już całą kolekcję zdjęć moich ulubionych, które znalazłam podczas podróży. Nie słyszałam o tym artyście Bardzo podoba mi się ten kontrast w jego pracy.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też uwielbiam i interesuję się muralami, ale o tym artyście słyszę pierwszy raz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko święta, jakie to piękne...! (echo...)

    OdpowiedzUsuń

dziękuje za każdy komentarz, mobilizują mnie one do pracy :)
Jeśli masz jakieś pytania - pisz - chętnie pomogę.

Szukaj na tym blogu